Dom / Adam
  • Adam
  • Adam
  • Adam
  • Adam

Adam

ilość
Dodaj do koszyka
KUP TERAZ
  • szczegół

    O książce

    Z Posłowia Marka Kaczmarzyka

    “Kiedy czytam Adama dziś, wprowadzając ostatnie poprawki, widzę, że może był także sposobem na powiedzenie czegoś, czego inaczej powiedzieć nie byłem w stanie. Zdaje się, że to również opowieść o zmianie, której my sami byliśmy świadkami. Przemianie świata naszych rodziców w świat naszych dzieci, na które patrzymy dzisiaj i które wydają nam się ciągle pogrążone we śnie.
    Martwimy się, że marnują czas. A one w tym czasie śnią własne światy, dla których nasz nie jest ani wzorem, ani nawet punktem wyjścia. Słuchają, chociaż zupełnie na to nie wygląda, uczestniczą, chociaż tego nie widać. Są dla nas ważne, więc tak wiele dla nich robimy, choć one wcale tego od nas nie żądają.
    Oczekujemy wdzięczności, mamy nadzieję, że dzieci choć po części zrealizują nasze niespełnione marzenia, ale one mają własne i nie rozumieją naszych oczekiwań. Nie są obojętne na nasze losy, nie rozumieją tylko, dlaczego miałyby one kształtować ich własne. Czy wiedzą, jak wiele dla nas znaczą? Być może, ale jednocześnie nie mają pojęcia, co miałyby z tą wiedzą zrobić. Dlatego, jak my kiedyś, budują swoje światy obok naszych. Nie z dala, nie poza horyzontem, ale obok. Tuż obok…”

    Adam

    Biegł w białych lnianych kalesonach i przepoconej koszuli na chudym żołnierskim grzbiecie. Słyszał za sobą ciężkie buty, biegł i klął przez łzy. Było południe. Stopy bez skarpet w samych kamaszach zdążyły spotnieć i ślizgały się beznadziejnie. Skakał ze skiby na skibę, potykał się i skakał na następną, jakby wierzył, że w końcu trafi na tę właściwą, po której pomknie w las jak indiańska strzała. Ale do lasu było przez pola daleko.
    Wtedy ją właśnie zobaczył. Stała spokojnie na miedzy, jakby się unosiła na poduszce drgającego powietrza. Była wysoka i chuda, ale w jej twarzy dostrzegł coś, co powstrzymało go od zmiany kierunku. Właściwie to nawet nie była twarz. Raczej miejsce na oczy, usta i sękaty nos. Zaledwie możliwość. Pomyślał, że to wina tego biegania. Gdyby mógł przystanąć, wszystko by się jakoś samo poukładało i twarz byłaby jak należy, jak inne.
    Adam-front
    O AUTORZE

    Marek Kaczmarzyk

    Marek Kaczmarzyk (ur. 30 listopada 1968 w Rybniku) – nauczyciel, biolog, neurodydaktyk i memetyk.
    Jest popularyzatorem nauki. Propaguje dydaktykę ewolucyjną – dziedzinę zajmującą się rozpoznawaniem i praktycznym wykorzystaniem wpływu mechanizmów ewolucyjnych na uczenie się i nauczanie.

    Do jego najważniejszych publikacji popularnonaukowych należą Strefa napięć, Szkoła memów, Szkoła neuronów oraz Unikat. Jest również autorem podręczników i programów szkolnych.

  • Opinie klientów
    Brak komentarzy